
W miniony weekend Pajęczno gościło czołówkę zespołów trzecioligowych województwa łódzkiego, które rywalizowały o prymat w lidze i dwa miejsca premiowane awansem do rozgrywek centralnych o wejście do II ligi. Sposób rozgrywania turnieju finałowego polegający na „wyzerowaniu” punktów po rundzie zasadniczej stwarzał równe szanse wszystkim zespołom i miał ogromny wpływ na wysoki poziom rozgrywanych spotkań.
Znakomita postawa MMKS w końcówce ligi (siedem zwycięstw bez straty seta) dawała nadzieję na dobry występ w turnieju finałowym. Łęczyccy siatkarze zajmując czwarte miejsce w rundzie zasadniczej w pierwszym spotkaniu turnieju trafiali na lidera rozgrywek a zarazem gospodarza turnieju Zawiszę Pajęczno.
MMKS otworzył spotkanie zdobywając pierwsze dwa punkty i nikt z licznie zgromadzonej publiczności nie spodziewał się, że w tym secie prowadzenie będzie należało tylko do łęczyckich siatkarzy. Gospodarze nie mogli sobie poradzić ze skutecznie grającymi siatkarzami MMKS, którzy utrzymywali dystans i pewnie wygrali tego seta do 20.
Sytuacja zmieniła się w secie drugim. Tym razem to gospodarze nadawali ton grze i nie pozwolili rozwinąć skrzydeł naszym siatkarzom. Zawisza utrzymywał kilkupunktową przewagę przez całego seta i wygrał go do również do 20.
Set trzeci był wyrównany do stanu po 12. Wtedy Łęczycanie odskoczyli na cztery punkty i grając punkt za punkt pewnie zmierzali do zwycięstwa w secie trzecim. Przy stanie 24:19 nikt nie spodziewał się, że ten set nabierze jeszcze dramaturgii, jednak gospodarze zdobywając sześć kolejnych punktów wyszli na prowadzenie 25:24. Kolejne dwa punktu padły łupem MMKS, lecz znowu Zawisza obronił meczbola doprowadzając do stanu po 26. Dwie decydujące piłki tego seta należały jednak do MMKS, który zakończył partię i objął prowadzenie 2:1.
Czwarty set od wysokiego prowadzenia 7:1 rozpoczęli gospodarze. MMKS zaczął odrabiać straty i dogonił Zawiszę na 13:14, ale końcówka tego seta należała do Pajęczna. MMKS zdobył w tej partii tylko 17 punktów i o końcowym wyniku miał zadecydować tie-break.
Piąta partia była ozdobą tego wspaniałego pojedynku. Żadna z drużyn nie mogła uzyskać choćby dwóch punktów przewagi. Zmiana stron nastąpiła przy stanie 8:7 dla Zawiszy, ale od tej pory to MMKS był o jeden punkt do przodu. Taka gra trwała do stanu 13:13, kiedy to Łęczycanie zadali decydujący cios zdobywając dwa kolejne punkty i po chwili szaleli na parkiecie w tańcu zwycięstwa.
Po wygranym 3:2 ponad dwugodzinnym horrorze z Zawiszą nadszedł czas na Wikinga Tomaszów…